Zawiozłam w sumie 44 sztuki!!! Gdyby nie WY nie udałoby się uszyć aż tyle! :) Na miejscu okazało się, ze ktoś wysłał 14 sztuk poszewek bezpośrednio do szpitala tak więc na oddziałach jest już 58 uszytych przez nas poszewek! :)
Poszewki, które do tej pory były uszyte można zobaczyć tutaj: klik
Za chwilę pokażę te, które w tym czasie dotarły jeszcze do mnie i podam aktualne zapotrzebowanie bo to jeszcze nie koniec szycia dla sandomierskich oddziałów :)
Najpierw jednak pragnę przekazać WAM serdeczne podziękowania od pań oddziałowych z oddziału pediatrii i nefrologii dziecięcej w Sandomierzu za dotychczas uszyte poszewki. Panie nie kryły radości i wdzięczności i obiecałam, że oficjalnie Wam na blogu podziękuję w ich imieniu co też czynię :)
DZIĘKUJĘ!
Nie zdążyłam do tej pory pokazać poszewek od niesfornej duszyczki (ja bym powiedziała od dobrej duszyczki :* ) z robótkowego poddasza, które przyszły już jakiś czas temu, a teraz już wraz z innymi poszewkami kolorują dzieciom sny w szpitalu :) Alicja uszyła aż 15 poszewek, piękne i kolorowe! na zdjęciach wyszły jakoś blado, ale na żywo są cudne :)
Basia B. wysłała mi 12 sztuk pięknych, kolorowych poszewek. Szczególnie spodobała mi się poszewka w zakochane słonie - jest po prostu urocza :)
Ja też uszyłam jeszcze 2 poszewki, ale spieszyłam się do szpitala i nie zdążyłam im zrobić zdjęć niestety. Pstryknęłam tylko zbiorczą fotkę i pognałam dalej :
Podsumowując: idzie nam świetnie! Ale jeszcze troszkę musimy uszyć- wierzę, że już niedługo nam się uda i wszystkie dzieci na oddziałach będą spać na pięknych, kolorowych podusiach.
Wymiary potrzebnych poszewek na pediatrię to:
- 50/60 cm plus zakładka do środka - 30 sztuk (uszyte 10 szt. wiec jeszcze 20 szt.)
- 60/60 cm plus zakładka do środka - 30 sztuk (uszyte 20 szt. więc jeszcze 10 szt.)
Wymiary
potrzebnych poszewek na nefrologię dziecięcą to:
- 75/65 cm plus zakładka do środka - 34 sztuki (uszyte 11 szt. więc jeszcze 23 szt.)
- 55/40 cm plus zakładka do środka - 10 sztuk (JUŻ SĄ!!! a nawet jest 38 szt. razem z tymi, które były wysłane bezpośrednio do szpitala :) )
Pozdrawiam Was ciepło
Ania
Idę pogrzebać w szafie, może coś tam jeszcze znajdę na uszycie poszewek:). Mam zaczęte do szpitala w Tarnowie, ale praktycznie nie mieszkam w domu i nie mam kiedy szyć :(.
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest - ja też cierpię ostatnio na "niedoczas" też ciągle mnie w domu nie ma a jak jestem to jest milion rzeczy do nadrobienia - nie wiadomo w co ręce włożyć. Odpocznij trochę!
Usuń