Tak mi się ładnie tytuł zrymował nie bez powodu bo i najnowszy uszytek jest radosny :) W poniedziałek uszyłam 2 fartuszki. Prawie takie same... prawie - bo różnią się wymiarami :) Czasu na uszycie miałam malutko ale może dlatego poszło mi bardzo sprawnie. A może to dlatego, że z fartuszkami już po prostu dobrze sobie radzę :)
Chyba czas na jakieś nowe wyzwania. Kupiłam niedawno materiał na letnią spódniczkę dla siebie więc wyzwanie już jest. Teraz potrzeba tylko czasu i odwagi :D
A oto tytułowe fartuszki:
Jeden na malutką dziewczynkę, drugi na dorosłą kobietę :)
I jeszcze pan bociek :)
rewelacja - no gotowanie teraz to będzie radocha :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że faktycznie fartuszki sprawią radość swoim właścicielkom :)
UsuńSuper są:)!! Aż chciałoby mi się gotować, jak tego nie lubię :)
OdpowiedzUsuńDzięki- ja gotować uwielbiam, ale fartuszka prawie nigdy nie używam bo zapominam ;) A mam kilka na prawdę ładnych- wyszperanych kiedyś w ciucholandzie i tak sobie leżą w szufladzie...
UsuńMam taki materiał, tylko chyba za mały kawałek. Ale pomyślę o fartuszku dla siebie :)
UsuńMyśl, myśl :D Materiał idealny na słodki fartuszek :)
Usuń