środa, 10 czerwca 2015

Czarna spódniczka tutu.

Jakiś czas temu zrobiłam żółtą tutu dla młodej. Tamta tutu była z tiulu elastycznego i to był ogromny błąd - po 5 minutach noszenia wyglądała jak psu z gardła wyjęta, a rozprostowanie tych wszystkich pasów tiulu było okropnie irytujące, zwłaszcza, ze działało na chwilkę.
Kolejną tutu zrobiłam z tiulu w rolce kupionego na fejsbukowej grupie Świat tutu (czy jakoś tak). Tiul jest sztywny i nawinięty na rolkę, jest już odpowiedniej szerokości więc jedyne co nam pozostaje to uciąć kilkadziesiąt pasków odpowiedniej długości i wiązać. Robota łatwa, fajna i szybka. W tej samej grupie kupiłam też opaski ażurowe i tutu wiązałam na opasce, a nie na zwykłej gumce. Efekt bardzo mi się podoba, gniecie się znacznie mniej i łatwiej jest ją doprowadzić do porządku.
Oto nasza tutu:



wtorek, 9 czerwca 2015

Coś z niczego czyli zabawka manualna.

Potrzebne:
-pudełko po herbatce lub inne z plastikową pokrywką
-rozgrzany gwóźdź do zrobienia dziurki w pokrywce
-patyczki do nauki liczenia (ja nie miałam więc użyłam zapałek)
Moje dziecko od razu wiedziało co ma robić, ale można pokazać wrzucając pierwszy patyczek :)




niedziela, 7 czerwca 2015

Fartuszki dla małej i dużej :)

Uszyłam swojej "pomocnicy" fartuszek, żeby miała taki jak mama. I teraz możemy gotować razem :)
Dla porównania położyłam go obok swojego - zobaczcie jaki jest maleńki :D
Ten mój ma rozmiar uniwersalny - odrysowałam od jakiegoś gotowego-kupnego. Jedynie wydłużyłam dość mocno pasy do wiązania w talii, żeby kokardę dało się wiązać z przodu - dzięki temu fartuch ma w sobie coś dekoracyjnego mimo, że jest bardzo prosty.




Trudno zrobić zdjęcie na modelce - wyszły nieostre, no ale trudno. Nie da się stać w bezruchu gdy gotuje się zupę z klocków ;)

wtorek, 2 czerwca 2015

Z szyciem też nie idzie mi najlepiej ;)

Pisałam ostatnio o tym, że powoli idzie mi czytanie książek. Zaraz po tym wpisie sięgnęłam po leżącą w kolejce książkę i o dziwo jestem już przy końcówce. Postanowiłam więc tak samo napisać o szyciu - słabo z tym ostatnio, nie mam czasu i siły na szycie.  Bieda i w ogóle...
No i teraz liczę na jakieś czary-mary i że od jutra codziennie COŚ uszyję ;)

W zeszłym tygodniu uszyłam córce nową pościel. Materiał mnie zachwycił - jest śliczny. Córce też się podoba bo uwielbia koty.
  

A kiedyś tam uszyłam też kilkanaście chmurek z metkami dla maluszków



 I tyle. A nie! jeszcze czarna tutu - ale ją pokażę następnym razem :)