Na wielu blogach widziałam propozycję zabawy pianką. Przy okazji wymienione były korzyści płynące z takiej zabawy (których teraz nie pomnę) - w każdym razie widząc bałagan jaki się robił byłam spokojna, gdyż wiedziałam, że dzięki temu dzieci mają też wiele korzyści rozwojowych ;)
Małej dałam specjalną piankę Lilliputz z Rossmana, starszym piankę do golenia (pięknie pachniała).
Chłopaki sami kombinowali jak się tym bawić - mieszali, dolewali wody, dodawali mąkę ziemniaczaną , barwniki, brokat, lepili ciasta, robili autostrady dla autek, ciapali, zanurzali dłonie itd.
Młoda nie chciała zanurzyć dłoni i bawiła się akcesoriami. Dopiero pod koniec udało mi się ją nakłonić do ciapania bo na dnie pod pianką ukryłam zabawki - dotyk pienki jednak jej nie zachwycił ;) Wyjęła zabawki i dalej bawiła się po swojemu: wolała mieszać lub przekladać z pojemniczka do pojemniczka za pomocą łyżki.
PS> Zapraszam do plubienia profilu na fb - https://www.facebook.com/edumata.blogspot.com
Po dodaniu odpowiedniej ilości mąki ziemniaczanej piankę da się formować :)
Pianka Lilliputz
buuuuu z kim mam się pobawić, moi chłopcy duzi. Ale zazdroszczę tych dziecięcych rączek. hihi sama bym polepiła.
OdpowiedzUsuńFakt - dziecięce rączki mają ogromny urok - zwłaszcza jak coś robią, lepią, kleją, ciapią. Uwielbiam patrzeć na nich :)
Usuńczy ty masz może tytuł matki dnia,tygodnia, roku ...?
OdpowiedzUsuńTak! Wtedy miałam! T.powiedział, ze jestem najlepszą mamą świata bo wymyślam fajne zabawy dla nich <3 :)
UsuńIle zabawy :D Świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuń