Uszyłam swojej "pomocnicy" fartuszek, żeby miała taki jak mama. I teraz możemy gotować razem :)
Dla porównania położyłam go obok swojego - zobaczcie jaki jest maleńki :D
Ten mój ma rozmiar uniwersalny - odrysowałam od jakiegoś gotowego-kupnego. Jedynie wydłużyłam dość mocno pasy do wiązania w talii, żeby kokardę dało się wiązać z przodu - dzięki temu fartuch ma w sobie coś dekoracyjnego mimo, że jest bardzo prosty.
Trudno zrobić zdjęcie na modelce - wyszły nieostre, no ale trudno. Nie da się stać w bezruchu gdy gotuje się zupę z klocków ;)
Śliczny komplecik :) Moi pomocnicy też od dawna proszą o fartuszki. Tylko ciagle mi brakuje czasu :(
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńcudny !!!!!
OdpowiedzUsuńuroooocze :))) ... pozdrawiam ☼
OdpowiedzUsuń